Otztal 03-2015

Skitury » Otztal 03-2015

Mapa etap 2

Mapa etap 7- kliknij na mapie, aby powiększyć
Kolorem niebieskim zaznaczono ślad zarejestrowany na GPS
Kolorem czerwonym zaznaczyłem ślad błędny, nadłożonej drogi

Etap 7 - film z wejścia na szczyt Widspitze ze schroniska Vernagthütte (2755m)

Dzień 7 Etap 6

Śniadanie zamawiamy na 5:00, by plan na ten dzień mamy ambitny. Najpierw podejście na Wildspitze, potem zjazd, podejście do Braunschweiger Hütte, przełęcz Pitztallerjoch 2996m i zjazd do Solden lub Huben. Podejść ponad 1500m, zjazdu ponad 3000m. O 6:00 robi się jasno, zakładamy foki ruszamy moreną na północ. Co jakiś czas sprawdzam GPS, właściwy ślad mam 100m po prawej, wydaje się, że jest OK. Około 7 rano wychodzi słońce, robi się bardzo pięknie i przyjemnie. Szlak podejściowy nigdzie się nie rozdziela, a ostatnim razem jak sprawdziłem GPS, to ślad był nie dalej niż 200m po prawej, w granicach tolerancji. To uśpiło moją czujność. Przecież ślad nigdzie się nie rozdziela, wszystkim nam idzie się na wspaniale i w dobrym tempie. W ten sposób już około 9 rano znaleźliśmy się na przełęczy na wysokości 3400m. Jak wyjrzałem na drugą stronę grani, zdałem sobie sprawę, jaki błąd popełniłem. Z drugiej strony grani, zamiast łatwej kontynuacji lodowcem, jest po prostu przepaść. To nie ta przełęcz i nie to miejsce, gdzie powinniśmy się znaleźć. W grupie mieliśmy 3 GPSy, ale tak dobrze wszystkim się szło, że od ponad 1.5 godziny nikt nie sprawdził odczytu. Teraz mamy 3 godziny straty czasu, plus 600m niepotrzebnego podejścia w nogach. Coż, zdejmujemy foki i robimy fantastyczny zjazd droga podejścia, aż do wysokości 2820m. Czeka nas teraz podejście 600m na właściwą przełęcz Brochkogeljoch 3423m. Pogoda piękna, robi się coraz cieplej. Przed przełęczą dochodzimy do stromej, 140m ściany. Po prawej stronie, w kuluarze widzimy zakosy podejścia, ale widać, że ktoś w połowie bardzo intensywnie „rzeźbi”, aby w końcu zmienić narty na raki. Jest to południowa wystawa, jest coraz cieplej i w takich warunkach kuluar ten jest po prostu niebezpieczny. Podchodzimy zatem na nartach do też kuluaru i zachowując bezpieczne odległości, robimy 2 pierwsze zakosy, aby potem szybko przetrawersować do skalnej grzędy po naszej lewej stronie. To zakładamy raki, narty przypinamy do plecaków i dalsze 100m pokonujemy grzędą, trochę po skałach, trochę po śniegu. Robert zaryzykował dalsze podejście na nartach kuluarem, ale też „wymiękł” w połowie wysokości i bardzo mało komfortowej pozycji, był zmuszony zamienić narty na raki. Dość szybko i łatwo osiągnęliśmy grań na przełęczy. Tu założyliśmy z powrotem narty i nie zdejmując fok, łatwo zjeżdżamy nieco, na lodowiec Taschachferner. Dalej po prawie płaskim lodowcu kontynuujemy marsz na zachód, idąc bardziej po prawej, aby nie stracić wysokości w depresji po środku, ale jednocześnie z daleka od stromych ścian Hinterer Brochkogel po prawej, skąd można się spodziewać zejścia lawin. Za nami, na południu widzimy zbliżający się ciepły front i chmury. Zaczynamy się obawiać, czy zdążymy wejść na Wildsitze, przed utratą widoczności. Po osiągnięciu wysokości 3500m, lodowiec zaczyna się wypiętrzać. Tu postanawiamy zostawić w depozycie nasze rzeczy z plecaków, zabierając tylko niezbędny sprzęt jak raki, czekan, lina i picie. Odciążenie pozwoli nam zwiększyć prędkość podejścia i zaoszczędzić energii. Tomek czuje się zmęczonym i postanawia tu na nas poczekać, my zaś we trójkę idziemy dalej, na najwyższy szczyt Tyrolu. Pogoda robi się powoli psuje, chmury nas dogoniły i od czasu do czasu zasłaniają słońce od południa. Około 14:30 dochodzimy do południowo-zachodniej grani Wildspitze, miejsca, gdzie wszyscy zostawiają narty. Widzimy paru śmiałków, którzy wnoszą narty ze sobą, aby zjechać w kierunku północnego wierzchołka, a następnie bardzo stromą ściana zachodnią. Widzimy, że wierzchołek znajduje się już we mgle, Robert stwierdza, że odpuszcza dalsze 100m podejścia na wierzchołek i żadne argumenty go nie przekonują. Ja jestem zdecydowany, przecież trudny odpuścić szczyt, do którego brakuje 20 min podejścia. W końcu udaje mi się przekonać Pawła, żeby wszedł razem ze mną, bo szkoda odpuszczać szczytu który jest na wyciągnięcie ręki. Wejście śnieżną granią zajmuje nam nie więcej niż 20 min. Po drodze musimy wyprzedzać całe wycieczki ludzi. Niektórzy są związani liną, co jest tu rozwiązaniem wysoce niefortunnym, gdyż w razie upadku, jedna osoba pociąga za sobą cała grupa związanych z sobą ludzi. Na szczyt wchodzę pierwszy, jest mało miejsca, z powodu panującego tam tłoku. Jest to w końcu najwyższy i najbardziej popularny szczyt w Tyrolu - Wildspitze 3770m. Niestety mgła jest szybsza od nas i brak jest już widoczności. Na szczyt wchodzi Paweł i robimy sobie zdjęcia, przez moment też odsłania się widok na północny zachód. Szybkim tempem schodzimy na dół, ale przejście przez skały blokuje wspomniana już grupa związana liną. Szybko odnajduje alternatywną drogę po skałach w dół i w ten sposób omijam cały zator. Zjazd na nartach zajmuje nam chwilę, aby dotrzeć do czekających przy depozycie na 3500m Tomka i Roberta. Przepakowujemy nasze rzeczy i rozpoczynamy długi zjazd rozjeżdżonym nartami lodowcem Taschachferner. Najpierw w kierunku zachodnim, potem robimy zwrot o 180 stopni i objeżdżamy olbrzymią bulę lodową, kierując się w dół i na wschód. Dalej łagodnym łukiem jedziemy na północ i już na końcu kontynuujemy „na krechę” pod przełęcz Mittelbergjoch 3166m, aby jak najwięcej zaoszczędzić z 120m podejścia. Zakładamy foki i wchodzimy do „okna” przełęczy. Po drugiej stronie widzimy zupełnie inny świat – wyciągi narciarskie, wyratrakowane trasy, restauracje. To ośrodek narciarski Pitztall. Z początku zjeżdżamy rozjeżdżonym przez freerajederów lodowcem, aby już dalej kontynuować zjazd trasą narciarską. Naszym kolejnym celem jest schronisko nieczynne schronisko Braunschweiger Hütte i przełęcz Pitztallerjoch 2996m. Ile tylko się da zjeżdżamy, aż do miejsca, gdzie należy założyć foki. Jest godzina 16:00. Zjazd do Huben odpada, jest za późno. Nasza poranna pomyłka wyszła nam chyba na dobre, bo pewnie wtedy zjeżdżalibyśmy do Huben, a jak się później okazało, na wysokości poniżej 1500m z powodu braku dostatecznej ilości śniegu, zmuszeni bylibyśmy schodzić 500m lasem po skałach i błocie. Zjazd do Solden to 420m przewyższenia do przełęczy, co przy naszym zmęczeniu (mamy już 2000m w nogach), zajęłoby 2 godziny. Potem już po ciemku zjazd do Solden drogą, przy spodziwanym braku śniegu na końcowym odcinku. W Solden pewnie bylibyśmy padnięci około 20:00, albo później, a o tej porze już nie ma żadnego autobusu i pozostałaby tylko taksówka. W takich okolicznościach jedyna rozsądna decyzja, to dalszy zjazd przygotowaną trasą do doliny Pitztall. Zmęczona grupa przyjmuje moją propozycje z nieukrywanym entuzjazmem. Tak więc zjeżdżamy trasą dalsze 1000m w dół do miejscowości Mittelberg, gdzie jesteśmy przed 17:00. Tam wsiadamy do darmowego skibusu, którym jedziemy, przez około godzinę, do miasta Imst. Autobusy te kursują z częstotliwością 20 min. W Imst na terminalu przesiadamy się do autobusu do Obergurgl (jeździ co godzinę), wysiadamy w Otzt i po raz ostatni przesiadamy się do autobusu do Heiming. Przejazd kosztuje około €4. O 19:10 jesteśmy już przy samochodzie, a chwilę potem trafiamy do pobliskiej pizzerii, gdzie za €10 można zjeść pizzę i wypić piwo. Nocleg mamy zarezerwowany za Imst, po drodze do Garmisch.

Start: 2755 m
Szczyt: Widlspitze 3770 m
Zakończenie: Mittelberg 1672mm Podejście: 1737 m (w tym dodatkowe 534m)
Zjazd: 2737m (w tym dodatkowe 595m)

Wyjście wczesnym rankiem  ze schroniska Vernagthütte(2755m
Wyjście wczesnym rankiem ze schroniska Vernagthütte(2755m
Pokonujemy morene we wschodzącym słońcu
Pokonujemy morene we wschodzącym słońcu
Jesteśmy na niewłaściwym śladzie. Lodowiec Gr. Vernagtferner i przełęcz Taschach Joch
Jesteśmy na niewłaściwym śladzie. Lodowiec Gr. Vernagtferner i przełęcz Taschach Joch
Podejście lodowcem Klein Vernagtferner na przełęcz Brochkogeljoch 3423m
Podejście lodowcem Klein Vernagtferner na przełęcz Brochkogeljoch 3423m
Wyjście po skałach na przełęcz Brochkogeljoch 3423m. Paweł.
Wyjście po skałach na przełęcz Brochkogeljoch 3423m. Paweł.
Paweł na przełęczy Brochkogeljoch 3423m
Paweł na przełęczy Brochkogeljoch 3423m
Trasa podejścia lodowcem Taschachferner na najwyższy szczyt Tyrolu - Wildspitze 3770m
Trasa podejścia lodowcem Taschachferner na najwyższy szczyt Tyrolu - Wildspitze 3770m
Depozyt nart przed wejściem na szczyt Wildspitze 3770m
Depozyt nart przed wejściem na szczyt Wildspitze 3770m
Widok z najwyższego szczytu Tyrolu - Wildspitze 3770m
Widok z najwyższego szczytu Tyrolu - Wildspitze 3770m
To ja na szczycie Wildspitze 3770m
To ja na szczycie Wildspitze 3770m
Paweł na najwyższym szczycie Tyrolu - Wildspitze 3770m
Paweł na najwyższym szczycie Tyrolu - Wildspitze 3770m
Szukujemy się do długiego zjazdu lodowcem Taschachferner
Szukujemy się do długiego zjazdu lodowcem Taschachferner
Ostatnie podejscie, tym razem przełęcz Mittelbergjoch 3166m.
Ostatnie podejscie, tym razem przełęcz Mittelbergjoch 3166m.
Ostatnie podejscie, tym razem przełęcz Mittelbergjoch 3166m. W oddali Widspitze 3770m
Ostatnie podejscie, tym razem przełęcz Mittelbergjoch 3166m. W oddali Widspitze 3770m
Wielkie szczeliny lodowca Taschachferner
Wielkie szczeliny lodowca Taschachferner
Instalacje wyciągów w ośrodku narciarskim  Pitztall.
Instalacje wyciągów w ośrodku narciarskim Pitztall.
Nasza grupa: Tomasz, Tomasz, Robert , Paweł. Zakończenie udanej skutury w Mittelberg.
Nasza grupa: Tomasz, Tomasz, Robert , Paweł. Zakończenie udanej skutury w Mittelberg.