Kaukaz - Elbrus i Kazbek 08-2014
Stepansminda, Mtskheta i Tbilisi (dzień 10 i 11)
Po powrocie z Kazbeka, z przyjemnością skorzystałem z prysznica z gorącą wodą na kwaterze. Na wieczór byłem umówiony z Rafałem, z grupy R. Pawłowskiego, w restauracji Cafe 5047m, gdzie się smacznie można zjeść o porozmawiać przy winie.
Nazajutrz rano, we czwartek, spakowałem plecak i dość późno, po 10:00 ruszyłem na plac przed pomnikiem, aby znaleźć marszrutkę do Tbilisi. Przejazd kosztuje około 15 Lari, wysiadłem 10 km przed Tbilisi, w starej gruzińskiej stolicy Mtskheta (patrz informacje - Mtskheta) . Szybko znalazłem pokój, z widokiem na rzekę w hotelu Sanaprio. Zwiedziłem katedrę Svetittskhoveli, monastyr Samtavro, a kolację zjadłem, popijając domowym winem, w restauracji Guga.
W piątek rano, za 1 Lari, dojechałem marszrutką do Tbilisi, w pobliże stacji metra Didube. Tam wokół panuje straszny rozgardiasz, stragany, budy z jedzeniem, samochody, busy i tłum ludzi. Szybko przeszedłem na stacje metra Didube i pojechałem 3 przystanki na dworzec kolejowy, aby zostawić plecak w przechowalni za 6 Lari i kupić bilet na pociąg nocny do Batumi. Na ten nocny nie było biletów, ale dostałem miejsce w 1 klasie na ekspres odjeżdżający 18:15 do Makhinjauri za 40 Lari (do centrum Batumi pociągi nie dojeżdżają, stacja końcowa jest w Makhinjauri, 10 km od Batumi). Miałem zatem prawie cały dzień na zwiedzanie Tbilisi.
Rozpocząłem od przejazdu metrem do stacji Rustaveli (patrz Informacje - Tbilisi). Potem przespacerowałem się główną ulicą Tbilisi – Aleją Szota Rustaveli, gdzie znajdują się sklepy światowych marek. Aleja zacieniona, dzieku olbrzymim drzewom po obu jej stronach. Przyjemnie było usiąść w ogródku kawiarnianym i wypić kawę. Po drodze mija się gmach Parlamentu, aż dochodzi się do Placu Wolności, ze statuą pośrodku. Zaraz przy Placu można znaleźć polski akcent – bistro Warszawa, które prowadzą Gruzini nieznający słowa po polsku, ale którzy byli w Polsce. Dalej od Placu skręciłem w lewo, w ulicę Puszkina, która dochodzi na rzeki Kura Mtkvari. Nie dochodząc do rzeki, skręciłem w prawo, w uliczkę Szawteli, gdzie znajduje się uroczy budynek Teatru Rezo Gabriadze. W kawiarni naprzeciw zjadłem lanch i kontynuowałem dalej do najstarszej w Tbilisi cerkwi Sioni. Cofnąłem się 100m i skręciłem na most Pokoju. Jest to super nowoczesna konstrukcja mostu dla pieszych, z widokiem na rzekę po obu stronach. Dalej przez mały skwer doszedłem do stacji kolejki linowej, która wjechałem na wzgórze, skąd rozciąga się piękny widok na stolicę Gruzji. Około 100m na prawo od górnej stacji kolejki, znajduję się statua Kartis Deda, postawiona w 1958r., z okazji 1500 urodzin miasta Tbilisi. Na lewo od kolejki są ruiny cytadeli Narikala. Wzdłuż ruin zszedłem schodami w dół i dalej przez most Metechi, do cerkwi Metechi z XIII wieku. Tu złapałem taksówkę i za 3 Lari dojechałem na wzgórze, do największej świątyni w Tbilisi – cerkwi Sameba, której budowa zakończyła się 2004r. Z Sameba, przeszedłem uliczkami, tuż obok Pałacu Prezydenckiego, na most Warataszwili. Dalej przez most, do Placu Wolności, skąd metrem dostałem się na dworzec. Bez problemu odebrałem plecak z przechowalni na peronie 1, tym samym, z którego miałem pociąg do Batumi. Pociąg ekspresowy, składa się z 2 elektrycznych jednostek zespolonych, o wysokim standardzie, chińskiej produkcji, na wzór Pendolino. Wnętrze klimatyzowane, są automaty z kanapkami, napojami i kawą. Pociąg do Batumi jechał punktualnie 5h15min, tak, że w Makhinjauri znalazłem się o 23:30. Stamtąd taksówką do odległego o 10 km hotelu w centrum Batumi.