Skitura Alpejska Bernina 04-2018
Skitury » Skitura Alpejska Bernina 04-2018
Etap 6 (sobota)
Mamy do przejścia dość długą trasę, dlatego jeszcze przed świtem opuszczamy schronisko Marinelli. Musimy podejść na przełęcz Marinelli Occidentale, od schroniska poruszamy się eksponowanym trawersem, jest totalny beton, idziemy po grudach lodu. Trzeba być bardzo ostrożnym, osunięcie się narty grozi upadkiem z wysokości ponad 100m, harszle się sprawdzają i ze strachem, ale cali przechodzimy niebezpieczny odcinek. Pomyśleć, że za kilka godzin, jak tylko wyjdzie słońce, wszystko rozmięknie i przejście byłoby całkowicie bez problemów. Za przełęczą Marinelli Occidentale trawersujemy na prawo, żeby zaoszczędzić wysokość. Idziemy lodowcem Vedretta di Scerscen Superiore, w kierunku przełęczy Fuorcla Sella, mijając po prawej grań skalną zakończona schronem Parravivini 3183m. Po osiągnięciu przełęczy, kierujemy się na prawo w kierunku szczytu Piz Sella 3506m. Nasze foki nabierają wilgoci na lodowcu z powodu dodatniej temperatury. W miarę nabierania wysokości i z powodu wejścia północnym zboczem, temperatura spada poniżej zera, na fokach tworzy się lód i zaczyna się kleić śnieg, a zbocze staje się coraz bardziej strome. Dalej musimy się wspinać w rakach. Przypinam narty do plecaka i zakładając plecak z nartami, niechcący zaczepiam za rączkę i wyzwalam napełnienie balonu. Z balonem mogę się ruszyć i nie widzę nic na boki. Opanowuje początkową panikę, przygotowuje w śniegu jamę na plecak i drugą na rzeczy wyjęte z niego. Jakoś udaję mi się znaleźć zawór i spuścić powietrze. Potem spokojnie zwijam balon, wkładam rzeczy do plecaka i przypinam narty, co zajęło jakieś 20 min. Gdyby zeszła lawina, byłbym bezbronny, dobrze, że jest to ostatni dzień i czeka nas tylko zjazd. Doganiam Pawła i Maćka na szczycie Piz Sella 3506m. Po zrobieniu zdjęć idziemy dalej śnieżną granią szczytów Dschimels i Gemeli 3508m. Zdejmujemy foki i rozpoczynamy 900m wspaniały zjazd z tego ostatniego szczytu, jest pięknie. Na początku jest miękko, ale w dolnej części zjazdu, na północych wystawach mamy beton. Około 14:00 docieramy do schroniska Chamanna Coaz 2610m. Początkowo zamierzamy kontynuować zjazd do parking, ale i tak musielibyśmy zapłacić za zarezerwowany nocleg, więc decydujemy się zostać. To była słuszna decyzja, bo dalej w dolinie jest prawie płasko i brnięcie w rozmiękłym śniegu zajęłoby nam wiele godzin i wykończyło fizycznie.
Start: 2813 m
Piz Sella 3506m
Zakończenie: Chamann Coaz 2610m
Podejście: 848m
Zjazd: 1011m
Etap 7 (niedziela)
Pozostał nam tylko zjazd doliną Val Roseg do miejscowości Pontresina. Zależy nam, żeby jak najszybciej dostać się do samochodu. Paweł zjeżdża już 15 minut przed nami i ma za zadanie dostać się na stacje kolejową i przejechać pociągiem do Morteratch, gdzie na parkingu zostawiliśmy samochód. Początkowo zjazd jest bardzo nieprzyjemny, jest stromo i beton, co jednak daje ułatwia nam, gdy jesteśmy już na dole i poruszamy się po płaskim terenie. Poruszamy się po zamarzniętym jeziorze, potem w kilku miejscach musimy kombinować przy przekraczaniu strumienia. Po około 2h i zrobieniu 15 km, docieramy do Pontresina. Paweł akurat zdążył tuż przed odjazdem pociągu, dlatego nie musimy długo czekać.
Pakujemy się do auta i wieczorem bezpiecznie wracamy do Polski.
Start: Chamanna Coaz 2632 m
Zakończenie: Pontresina 1770m
Podejscie: 60m.
Zjazd: 887m
Kontakt za mną
Tomasz Bobrowski,
ul. Janusza Korczaka 16/1, 81-473 Gdynia, Poland
tel. +48 601 65 69 78
tk.bobrowski@mytrips.pl
Prosze o "like" lub komentarz poniżej. Dziękuje!
Na wszelkie pytania chętnie odpowiem.